Miłośnicy Żubrów 2016
Jak co roku podczas XIV międzynarodowej konferencji naukowej pod nazwą „Żubry w krainie dinozaurów” (8–9 września) kilka osób szczególnie aktywnie działających na rzecz żubrów, ochrony i rozwoju ich populacji zostało uhonorowanych statuetką Miłośnika Żubra, przyznawaną przez Stowarzyszenie Miłośników Żubrów. W Bałtowie laureatami tej nagrody zostali: Małgorzata Bołbot – sekretarz Redakcji Księgi Rodowodowej Żubrów, Halina Kisiel – wiceprezes Stowarzyszenia Delta z Bałtowa oraz Thomas Hennig – przedstawiciel EBCC w Niemczech.
Wyróżnieni nie kryli zaskoczenia i radości, bo nazwiska wyróżnionych zawsze trzymane są do ostatka w głębokiej tajemnicy.
Jak powiedziała prezes Stowarzyszenia, prof. Wanda Olech – Mamy w ten sposób możliwość podziękowania tym, którzy wkładają w swoją pracę szczególnie dużo serca, a ich starania i wysiłki wykraczają daleko poza zakres zwykłych obowiązków.
Poznajmy ich bliżej.
Małgorzata Bołbot na pytanie, jakie skojarzenie jako pierwsze nasuwa jej się, gdy słyszy słowo „żubr”, odpowiedziała: – Przede wszystkim myślę o redakcji, o Księdze, nad którą pracuję już 25 lat. Ale oczywiście widzę też wspaniałe majestatyczne zwierzę, choć z żywymi żubrami nie mam na co dzień do czynienia. Wiem o nich mnóstwo, znam całe ich rodziny – ale… z ekranu komputera.
Praca w redakcji bardzo zmieniła się w ciągu tych lat. Dziś błyskawiczna komunikacja mailowa, internet są niezbędnymi narzędziami, bez których trudno wyobrazić sobie życie, a jeszcze stosunkowo niedawno nawet telefony za granicę były problemem.
– Nie ma co porównywać, tak bardzo zmieniły się możliwości zdobywania danych. Poza tym na początku trzeba było uporządkować mnóstwo materiałów, którymi nikt nie zajmował się przez długi czas, a czasami trzeba się było wręcz wykazywać zdolnościami detektywistycznymi, tak bardzo pogmatwane były związki między żubrami, ich pochodzenie i tak dalej. Ale obowiązków nie ubyło, ponieważ dziś z kolei jest znacznie więcej hodowców i hodowli, a więc osób, z którymi musimy korespondować, dopytywać, zbierać na bieżąco informacje. I to właśnie w mojej pracy lubię najbardziej – kontakt z ludźmi. To są w przeważającej większości bardzo sympatyczne kontakty, z paroma osobami serdecznie się zaprzyjaźniłam. Nie wszystkich znam osobiście, chociaż korespondujemy i rozmawiamy przez telefon od dawna, ale właśnie żubrowe konferencje niejednokrotnie pozwoliły nam się spotkać – mówi Małgorzata Bołbot.
I podkreśla, że ma ogromne szczęście móc od początku pracować z doktorem Janem Raczyńskim, redaktorem Księgi Rodowodowej Żubrów, bez którego starań i wiedzy to jedyne na świecie wydawnictwo nie cieszyłoby się dziś tak dużym uznaniem.
Warto tu dodać, że formą podziękowania hodowców za miłą współpracę z panią sekretarz było nadanie małym żuberkom imion mających ścisły związek z jej nazwiskiem: w Szwecji Enbolbot, a w Czechach – nieżyjący już niestety – Nybolbot (pierwsze dwie litery wskazują miejsce urodzenia żubra).
Halina Kisiel, wiceprezes Stowarzyszenia Delta, właściciela m.in. JuraParku w Bałtowie, przedstawiła na początku konferencji historię przybycia żubrów do bałtowskiego Zwierzyńca i ich obecną – bardzo dobrą, trzeba dodać – sytuację.
Wieczorem podczas uroczystej kolacji odebrała statuetkę Miłośnika Żubra.
– Bardzo się cieszę z tego wyróżnienia, to dla mnie prawdziwa niespodzianka – mówi Halina Kisiel. A nie powinno to być zaskoczeniem, bo to właśnie dzięki zaangażowaniu pani wiceprezes, a także prezesa Piotra Lichoty i ich świetnej współpracy ze specjalistami od samego początku, żubry przyjechały do starannie przygotowanej zagrody w 2011 r. Ale pierwsze kroki poczynione zostały dużo wcześniej.
– Stowarzyszenie Delta w celach statutowych ma zapisaną ochronę przyrody i w tym kierunku powzięło wiele przedsięwzięć. Zaczęliśmy się starać o sprowadzenie żubrów jeszcze w 2009 r. Zależało nam na włączeniu się do Krajowego Programu Ochrony Żubra – podkreśla laureatka nagrody SMŻ. Dziś nadzoruje funkcjonowanie zagrody, dba zarówno o to, by żubry czuły się w niej dobrze, jak i o to, by odwiedzający Zwierzyniec mogli im się przyjrzeć – i podziwiać.
– Żubry to wspaniałe, potężne zwierzęta, są dla mnie fascynujące. Bardzo bym chciała, żeby było im u nas jak najlepiej, żeby żyły w dobrostanie. Chyba się udaje, bo urodziło się już u nas kilkoro młodych. Wiem że stworzyliśmy im najlepsze jak można warunki, ale szczerze mówiąc największe wrażenie zrobiła na mnie ostatnio hodowla na Bornholmie, którą niedawno odwiedziłam. Do pozazdroszczenia – mówi Halina Kisiel. – Może kiedyś i nam się uda wprowadzić żubry na większy teren?
Prezes Stowarzyszenia Delta zgłosił podczas konferencji gotowość do podjęcia działań na rzecz utworzenia małego wolnego stada żubrów w Lasach Iłżeckich. Lokalni mieszkańcy byliby za. Nie da się jednak zrobić tego szybko, ale pomysł świadczy o tym, że możliwość poznania tych pięknych zwierząt w bałtowskim Zwierzyńcu ma same pozytywy.
Thomas Hennig, przedstawiciel European Bison Conservancy Center w Niemczech, od 2003 roku jest dyrektorem Parku Przyrody Wisentgehege Springe, gdzie już od 90 lat szczególny wysiłek skierowany jest na odtwarzanie populacji i hodowlę żubrów. Kontynuuje w ten sposób tradycje rodzinne, bo przez 31 lat ośrodkiem kierował jego ojciec, Joachim Hennig, i jest z tego dumny. Dąży do tego samego celu – przywrócenia żubrów naturze.
– Nie ukrywam, że kocham dzikie zwierzęta. Są uczciwe i prawdziwe. Mam pod opieką różne gatunki: łosie, jenoty, szopy, lisy, wilki i inne, ale największe emocje budzi we mnie żubr. Po raz pierwszy zobaczyłem żubra, gdy miałem 8 lat i do dziś pamiętam swoje uczucia. Byłem pod wielkim wrażeniem jego wielkości i siły, pamiętam też dźwięk jego oddechu. Trochę się bałem, chociaż był ze mną mój ojciec. Dziś już się nie boję, ale inne emocje związane z żubrem pozostały – mówi Thomas Hennig.
Nie zawsze wszystko układa się po myśli nawet najbardziej doświadczonego hodowcy, mimo że robi co może, by zwierzętom nie działo się nic złego. Do najbardziej przykrych momentów w ostatnich latach, które wciąż przeżywa, zalicza – szczęśliwe początkowo – wydarzenie z maja 2014 roku.
– Przyszła wtedy na świat pierwsza u nas cieliczka linii nizinnej i nadaliśmy jej imię Delia. Niestety dobę później okazało się, że złamała przednią nogę, a matka przestała się nią zajmować. Odizolowaliśmy malucha, co nie było proste, a noga została opatrzona i włożona w szynę. Próbowałem karmić Delię butelką, ale nie chciała ssać, więc trzeba było założyć sondę do żołądka. Spędziłem z nią całą noc, by ją ratować, robiłem wszystko, by było jej wygodnie, ale po południu odeszła, a nasza początkowa radość zmieniła się w żałobę – opowiada.
Natomiast spytany o jakieś pozytywne momenty, które ostatnio szczególnie zapadły mu w pamięć, Thomas Hennig wspomina widok wędrującego przez pola stada wolnych żubrów w Zachodniopomorskiem. – To było naprawdę imponujące. Widząc te wielkie zwierzęta w pięknych krajobrazach poczułem się szczęśliwy, że mogę coś dobrego dla nich robić, i że jest tylu ludzi, którzy dla nich pracują.
Miłośnikom Żubrów wyróżnionym w Bałtowie serdecznie gratulujemy.
Zdjęcia: Małgorzata Bołbot i Roman Lizoń