SMŻ u harcerzy w Piecniku
Przez dwa gorące dni – w czwartek i piątek, 7 i 8 sierpnia, liczne grono uczestników letniego obozu harcerskiego w Piecniku (woj. zachodniopomorskie) miało okazję dowiedzieć się niemal wszystkiego o żubrach, a nawet obejrzeć na żywo te królewskie zwierzęta.
Na zaproszenie kadry obozu do Stanicy Harcerskiej w Piecniku pojechały Magda Trzeciak i Karolina Zdunek ze Stowarzyszenia Miłośników Żubrów, by o żubrach opowiadać, poprowadzić warsztaty i zabawy nie tylko na temat żubrów, ale i bioróżnorodności oraz praw rządzących przyrodą, a w końcu – by zawieźć dzieci i młodzież (w wieku od 6 do 16 lat) do niedawno otwartej zagrody pokazowej żubrów o nazwie Dzika Zagroda w niedalekim Jabłonowie. Tam o żubrach mówiły opiekujące się nimi osoby, a wszyscy byli pod dużym wrażeniem, bo mieszkańcy jabłonowskiej zagrody pojawili się blisko ogrodzenia i można ich było dobrze obejrzeć – żubry jadły, czochrały się o specjalne „grzebienie”, a urodzony wiosną mały Gryfuś ssał mleko mamy. Okazało się przy okazji, że zuchy i harcerze bardzo dużo zapamiętali z zajęć prowadzonych dzień wcześniej, nie brakowało też wielu dociekliwych pytań.
Wizyta u harcerzy była dla Magdy Trzeciak i Karoliny Zdunek – jak podkreślają obie panie, które mają już bogate doświadczenie w prowadzeniu tego rodzaju spotkań – wyjątkowo miła i inspirująca, ale dodatkowo potraktowały ją one jako pilotażowe zajęcia w ramach startującego właśnie projektu „O bioróżnorodności dla przyszłości – czyli jak uczyć, że sarna nie jest żoną jelenia”. Wnioski wypływające z rozmów na obozie harcerskim w Piecniku pomogą w jak najlepszej jego realizacji. Projektem zainteresowali się instruktorzy ZHP, którzy w przyszłości chcieliby go prowadzić podczas całorocznych działań w drużynach w miejscach zamieszkania.
Harcerze zrewanżowali się naszym prelegentkom dyplomami z podziękowaniami, a starsze grupy układały nawet piosenki o żubrach. Wszystko świadczyło o tym, że takie spotkania, wsparte dodatkowo ciekawymi materiałami informacyjnymi, są bardzo oczekiwane – i potrzebne.
Zdjęcia: Karolina Zdunek i Marek Joachimiak